19.4.13

Festiwalowa wiosna, czyli o krakowskich Trzech Żywiołach

Trzy Żywioły to wydarzenie, które na stałe wpisało się w kalendarz krakowskich imprez podróżniczych. Już po raz trzeci miałam okazję przeżywać festiwalowe emocje, choć chwilami mój entuzjazm przyćmiewało zmęczenie - po piątkowym wieczorze filmowym zakończonym po północy czekały mnie dwa intensywne dni (11-12 godzin) wypełnione licznymi warsztatami, pokazami oraz projekcjami kolejnych filmów.

W tym roku po raz pierwszy pokazy zostały podzielone na dwie kategorie - prezentacje główne oraz konkursowe, w ramach których przedstawiono 8 różnorodnych tematów. W bloku konkursowym zaprezentowano m.in. relację z podróży po Syberii szlakiem kopalń diamentów, opowieści o "trabantowej" przygodzie w Ameryce Południowej i trekkingu po Laponii oraz film dokumentujący przemierzanie świata stopem... wodnym. Jeden z zaproszonych gości (Michał Banaś) przedstawił ciekawy projekt dokumentacji Islandii z nieba, a dokładniej... z latawca. Dzięki niekonwencjonalnemu podejściu geologowie otrzymują materiał do badań na temat struktury oraz rozwoju wyspy.

Od lewej: Adrian Gronek, Piotr Trybalski
U góry po prawej: Marek Miłoszewski, Marek Tomalik, Mateusz Miłoszewski, Piotr Trybalski
U dołu po prawej: Bartek Sabela, Piotr Trybalski

W ramach programu głównego swoje prezentacje przedstawili m.in. Piotr Pustelnik, Romuald Koperski, Janusz Kasza, Marek Tomalik, Bartek Sabela oraz Joanna Lamparska, która opowiedziała o tajemnicach zamków Dolnego Śląska, co mnie uradowało, gdyż Polska cały czas wydaje się być mało doceniana wśród podróżników. Nasz kraj promowali także rowerzyści Marek i Mateusz Miłoszewscy - ojciec i syn, od czasu do czasu przemierzający Polskę (i nie tylko) na dwóch kółkach. Z warsztatów najlepiej zaprezentowali się Anna i Krzysztof Kobusowie, których darzę szczególną sympatią przede wszystkim za to, że zwracają uwagę na atrakcyjność Polski (dwa lata temu na krakowskich Trzech Żywiołach wystąpili z pokazem "Magiczna Polska wielu kultur" czym podbili moje serce) oraz potrafią łączyć pracę z podróżami i macie- i tacierzyństwem. Coś fantastycznego! A na ich warsztatach zauważyłam naprawdę sporo ludzi z dziećmi, nawet kilkumiesięcznymi!

Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że z festiwalu wróciłam odmieniona. Wśród licznych filmów (m.in. Samsara, Śladami Marco Polo, Zaginiony, Moja ziemia) moim numerem jeden został zdecydowanie film Z kanapy na kanapę (One Couch at a Time). Idea surfowania po kanapach w różnych zakątkach świata zawsze wydawała mi się dość ryzykowna, ale ten film wprowadził mnie w taką euforię, że jeszcze siedząc w kinowym fotelu chciałam się rejestrować na stronie i jechać w świat!


Żywiołowy weekend był męczący, ale obfity w to, co mnie pasjonuje i wywołuje we mnie emocje - fotografię i podróże. 

0 komentarze to “Festiwalowa wiosna, czyli o krakowskich Trzech Żywiołach”

Prześlij komentarz